No to się wreszcie doczekałam i oficjalnie otwarłam własny sezon wakacyjny… Pierwsze tygodnie planuję obijać się, ile wlezie 😉 potem troszkę popracuję nad pracą dyplomową a potem… znowu będę się obijać, ile wlezie 😀 Przyznacie, że to kusząca perspektywa 😉
Podsumowując – JEST DOBRZE. Słoneczko świeci, ptaszki śpiewają, a ja mam wolne. I jakby tego było mało – na tarasie wyrósł mi … znak z nieba 😉 lepszej wróżby nie mogło być 😀